Księga Rodzaju – Opis Stworzenia Czy nauka przeczy Biblii? a może jednak nie? może właśnie potwierdza?

 

Genesis, Księga Rodzaju, pierwsza księga Biblii, zaczyna się od opisu stworzenia, trudno jednak ten opis czytać, nie mając wrażenia że to jakieś pobożne opowiadanie dla „maluczkich”. Słońce, gwiazdy, oceany, bydło domowe i człowiek, wszystko gotowe w ciągu kilku dni i to z niczego. Z drugiej strony zaawansowana nauka opisuje to inaczej, brzmi mądrzej, mówi o ewolucji wszechświata i ewolucji na ziemi, trwających miliardy lat. Jak to więc jest, w który opis wierzyć? Posłużę się tutaj cytatami z różnych wypowiedzi ostatnich papieży: Rozum ma za zadanie objaśniać prawdy objawione. Wiara nie jest aktem ślepego posłuszeństwa, nie boi się pytań czy wątpliwości. Wiara bez rozumu przekształca się łatwo w mit czy przesąd. Trzeba więc starać się zrozumieć, nie cofać się do pokiwania głową, że autor tak sobie wymyślił.

 Teologowie tłumaczą tę księgę po swojemu, bardzo głęboko sięgając do znaczenia każdego słowa i wersu, ale przecież Biblia nie jest przeznaczona tylko dla uczonych w piśmie, ale dla wszystkich, przede wszystkim tych maluczkich, bo ich jest na świecie najwięcej i oni powinni ją zrozumieć i jej wierzyć. Jestem jednym z tych maluczkich, więc wolno mi pomyśleć po swojemu. Zwróciłem uwagę na dwa aspekty w tych opisach i wydaje mi się, że ułatwiają mi one przyjęcie Księgi jako prawdy, a nie baśni.

 Czytając ten opis dochodzę do wniosku, że naukowo tylko pozornie jest inaczej. Bo jeśli dokładnie czytać opis stworzenia, to okazuje się, że etapy biblijne są bardzo podobne do tego, co mówi nam współczesna nauka. Nie chcę wnikać w szczegóły liczenia czasu, biblijne dni nie muszą się pokrywać z naszym 24-godzinnym cyklem, szczegóły techniczne też są oczywiście różne, inni byli adresaci Księgi, inny ogólny poziom wiedzy, opis biblijny jest skondensowany, alegoryczny. Ale podobieństwo głównych etapów opisanych jako dni pracy Boga do tych etapów, o których mówi nauka, kolejność ewolucji wszechświata i życia na Ziemi, musi rzucić się w oczy nawet komuś dalekiemu od wiary. Popatrzmy bliżej: W dużym skrócie te etapy wg nauki były takie: początkowy chaos, niczym Czarna Dziura, o której na razie nic dokładnie nie wiadomo, ale w słownictwie naukowym istnieje, potem Wielki Wybuch i uformowanie ciał niebieskich, Ziemia stygnie, kurczy się i formują się obszary wypełnione wodą, potem wyłaniają się lądy, w wodach formują się pierwotne formy życia, które po czasie wychodzi na ląd, ewolucja prowadzi do coraz doskonalszych form, aż do istot człeko-kształtnych i tu następuje przeskok, którego nauka, jak dotąd, nie potrafi wyjaśnić, mianowicie te istoty zaczynają przejawiać formy życia świadomego samego siebie, stają się człowiekiem i zaczynają same decydować o sobie i formować swoje otoczenie.

 A etapy biblijne: stworzenie nieba i ziemi, ciemność nad bezmiarem wód, rozdzielenie wód pokrywających ziemię tak, by uformowały się morza i lądy, życie w wodzie, potwory morskie i latające (archeologia zna ślady latających gadów), życie na lądzie, a dopiero na samym końcu człowiek.

W skócie o tym aspekcie moich myśli: Nuka doszła do wniosku że życie biologiczne na ziemi rozpoczęło się w środowisku wodnym i dopiero z tego środowiska wyszło na ląd w postaci gadów, latających gadów i kolejno coraz bardziej rozwiniętych organizmów. A co o tym opowiada Biblia? W piątym dniu stworzenia morza zaroiły się rybami, potem były ptaki, płazy i różne gady, w kolejnym pojawiły się inne zwierzęta. W obydwu relacjach życie wyszło z morza, z wody, i ewoluowało do coraz doskonalszych form, aż do homo.

Moja myśl sięga znowu do Księgi Rodzaju, do opisu stworzenia i upadku człowieka. Adam i Ewa mieli synów, jeden z nich zabił drugiego. Na Boży wyrok zabójca skarży się, że ktokolwiek go spotka, może go zabić. Tutaj właśnie mam pytanie, skąd się ci inni, ci ktokolwiek” wzięli? Widocznie już byli ewolucyjnie przygotowani do jakiegoś rozeznania dobra i zła. Istoty bez takiej świadomości nie dążyły by do wymierzenia sprawiedliwości, do odwetu na sprawcy zła. Może Bóg dawno temu stworzył człowieka „z prochu ziemi”, pozwolił by ewolucja ukształtowała go do właściwego etapu i wówczas tchną w jego nozdrza tchnienie życia i odtąd człowiek stał się istotą żyjącą. Istotą żyjącą, to znaczy mającą świadomość swego życia.

Czytam o różnych nowych odkryciach odpowiednich nauk i patrzę jak się to wszystko ma do opisów biblijnych, nie tylko tych o stworzeniu. Oto, jak dotąd, żadne z odkryć dotyczących naszej przeszłości nie zanegowało niepodważalnie opisu biblijnego właściwych im czasów, wręcz przeciwnie, wielekroć okazuje się, że te opisy są potwierdzane danymi np. z archeologii. Czy nie może być tak, że te różne gatunki naszych pra-pra-pra przodków, ci homo…jacyś tam, istotnie powstały w drodze ewolucji, w kolejnych „dniach stwarzania” (ale ta ewolucja też zaistniała z Bożej woli) i na pewnym etapie ich rozwoju Bóg obdarzył je naszymi, ludzkimi cechami. Księga Rodzaju mówi przecież że Bóg stworzył Adama z prochu ziemi i tchnął w niego ducha życia. Z prochu ziemi, a więc z tego co już stworzył poprzednio. Autor Księgi nie znał się na genetyce i darwinizmie, ale pisał pod natchnieniem Ducha Świętego i opisał sprawy istotne, to znaczy, że wszechświat i człowiek w nim zostali stworzeni przez Boga. Nie wnikał w szczegóły techniczne i w jaki sposób. Pisał dla wszystkich, niezależnie od ich poziomu wiedzy i od czasów, w których żyją, istotne było, i jest nadal, że to wszystko jest Bożym dziełem. Do wiedzy „technicznej”, jak to się odbywało, nauka teraz dochodzi różnymi sposobami i stopniowo poznaje fragmenty procesu.

Zastanawia mnie też źródło wiedzy autora o ich charakterze i kolejności. Nie zmienia moich rozważań fakt, że wiele elementów tego opisu mogło być zaczerpniętych z innych, poza biblijnych źródeł. Pytanie skąd autor, lub te źródła poza biblijne, to wszystko wiedział, skoro przecież go przy tym nie było - on, jako człowiek, został stworzony na samym końcu procesu, zarówno tego w opisie biblijnym, jak i naukowej ewolucji. On tego na własne oczy nie widział. Malo prawdopodobne by była to tylko jego wyobraźnia, nawet wsparta opowieściami innych ludów. Czy mogły mu to podpowiedzieć ufoludki z kosmosu? A skąd one by się wzięły, skoro na samym początku był tylko wszechogarniający chaos (Biblia i nauka są w tym zgodne)?

Skoro to, co odkrywa nauka, jest tak bardzo zbieżne z zapisem Biblii, to trudno przypisywać ten zapis wybujałej fantazji autora; ta zbieżność powinna być tematem poważnej refleksji, nawet dla wielkich sceptyków. Ten Opis powstał pod natchnieniem Ducha Świętego.

Na koniec bardzo polecam książkę Marii Szamot, Genesis – czy ktoś w to jeszcze wierzy? – wydawnictwo WAM, Kraków 2003. Jest to teologiczna filozoficzna analiza pierwszych jedenastu rozdziałów Księgi Rodzaju, jak można rozumieć każdy z wersetów, jaki jest jego głębszy przekaz.

 JuR    Apr. 2022

 listopad

1 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Ap 7,2-4.9-14

Psalm                       Ps 24     

Drugie czytanie      1 J 3,1-3

Ewangelia               Mt 5,1-12a

„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”

Czy ubogi w duchu to znaczy prostak, nie uczony, nic nie rozumiejący i nie starający się zrozumieć? Myślę, że nie tak, że dostaliśmy rozum i władzę używania go, po to, by właśnie starać się zrozumieć świat, w którym żyjemy. Tylko że nasze zrozumienie ma jakieś naturalne granice, chociażby te wynikające z materialności naszego świata, który jesteśmy w stanie obserwować i poznawać i sobie jakoś tłumaczyć jego działanie. To poznanie dotyczy naszej cielesności i tutaj rozum powinien działać, bo po to jest nam dany. Rzecz w tym, że jesteśmy niejako dwu składnikowi, mamy ciało, ale mamy też duszę, jest w nas ten składnik duchowy, i chyba o tym duchowym „ja” mówił Pan Jezus. Ten duchowy składnik musi się opierać o wiarę, musi być świadom swych ograniczeń w poznawaniu i tłumaczeniu, nie zakładać, że skoro czegoś nie rozumiem, to to coś nie istnieje. To jest to samo, co w innym miejscu Pan Jezus mówi o wierze takiej, jak u dziecka.

Moja droga do nieba, do świętości, prowadzi przez wszystkie trudy i niedogodności zwykłego, codziennego życia, tu, gdzie teraz jestem. Poprzez znoszenie kpin otoczenia z powodu praktykowania dobra, poprzez kłopoty urzędowe, spowodowane moją wiarą (jakże aktualne teraz, w dobie wynaturzonej poprawności politycznej), poprzez uczciwe i solidne wykonywanie zwykłych, rutynowych obowiązków, poprzez nie wynoszenie się ponad innych, na których patrzę z góry. 

2 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Hi 19,1.23-27a

Psalm                       Ps 27

Drugie czytanie      1 Kor 15,20-24a.25-28

Ewangelia               Łk 23,44-46.50.52-53;24,1-6a

 

Hiob mówił, że Pan Potem me szczątki skórą odzieje, i oczyma ciała będę widział Boga. 

Psalmista: Wierzę, że będę oglądał dobra Pana w krainie żyjących.

Jezus zawołał donośnym głosem: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. Po tych słowach wyzionął ducha.

Dzisiejszy dzień w Kościele nazywa się Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych.  Kościół naucza też, a my potwierdzamy to w modlitwie „Wierzę w Boga” – naszym wyznaniu wiary, że prawdą jest świętych obcowanie i ciała zmartwychwstanie. Kościół, tak jak Biblia, nazywa Świętymi wszystkich, którzy idąc przez życie czynili dobro, świadomie nie czynili zła, również ci z dala od Kościoła, ale żyjący uczciwie, w dobrej wierze, też do tego grona świętych należą. Przecież Abraham i wszyscy po nim aż do Chrystusa nie byli ochrzczeni, Kościoła jeszcze nie było, a też do grona świętych należą. Niestety, mam trudności w zrozumieniu i odczuciu w moim życiu tego świętych obcowania.  Skoro z nimi obcuję, to powinna to być więź dwustronna, oni wiedzą o mnie i jakoś, po swojemu, w moim życiu biorą udział, a i ja też powinienem o nich myśleć i na moje siły i możliwości dbać o nich, np. modlitwą w ich intencji, ale też z prośbami o wstawiennictwo w moich intencjach. I tego właśnie nie potrafię, staram się czasem słowami i myślami przy modlitwach, ale nie czuję tego. Myślę np. o mojej Mamie. Na pewno jest po swojemu zatroskana o nasze – jej dzieci, sprawy. Ale jak ja mam to odczuwać, jak rozumieć jej działanie i jak na to reagować? A moje modlitwy w intencji zmarłych z rodziny, moje osobiste modlitwy i np. wypominki w czasie Mszy w listopadzie? Co one mogą zrobić dla nich? Przekupić Pana Boga, wpłynąć na Jego decyzje co do losu tych zmarłych? Po prostu nie wiem.

3 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Rz 13,8-10

Psalm                       Ps 112

Ewangelia                Łk 14,25-33

Często zadaję sobie pytanie związane też z dzisiejszymi czytaniami. Pan Jezus naucza, że kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Z kolei św. Paweł pisze, że miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa. Oczywiście nie pisze tutaj o miłości w sensie intymnych relacji, jak to się dzisiaj powszechnie rozumie, ale o takim podejściu do innych, jak bym chciał by inni podchodzili do mnie, jak do siebie samego, któremu przecież ja sam sobie nie wyrządzam krzywdy. Czy jeśli ja w małżeństwie i rodzinie świadomie rezygnuję z tego, co się nazywa „spełnieniem siebie”, w różnych aspektach, sportu, sukcesu w karierze zawodowej czy tylko niewinnych przyjemności, na rzecz dobra tej rodziny, to czy to jest takim wypełnieniem Prawa o jakim pisze św. Paweł, albo takim dźwiganiem krzyża o jakim mówił Pan Jezus? Gdzie jest granica pomiędzy „ja” a „on, ona, oni”? Nawet po to, by utrzymać rodzinę i siebie samego musze pracować efektywnie, więc jakoś się spełnić zawodowo, muszę mieć chwile odpoczynku nawet od tej najbliższej rodziny. Pan Jezus też polecił swym apostołom odejść na ubocze, by odpocząć od tłumów.

 

4 listopada 2021

Pierwsze czytanie    Rz 14,7-12

Psalm                        Ps 27

Ewangelia                Łk 15,1-10

„…  dlaczego więc ty potępiasz swego brata? … Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu.”

Czasami tłumaczę się przed samym sobą, że on, czy ona, mnie zdenerwowali, że przecież to wiadomo, że on czy ona, tacy są, czego innego można się po nich spodziewać. Ale co oni robią i jacy są, to wie Pan Bóg, to nie moja sprawa by ich osądzać, a z mojego zachowania pod ich wpływem będę, i jestem, odpowiedzialny tylko ja sam. Chyba, że czynią wyraźne zło, to wówczas moim obowiązkiem powinno być zwrócenie im uwagi na to, ale nie potępianie i osąd osoby jako takiej.

5 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Rz 15,14-21

Psalm                       Ps 98

Ewangelia               Łk 16,1-8

Wybieramy się dzisiaj do spowiedzi. Mam powiedzieć Panu Bogu jak ja sam siebie widzę, a jak wydaje mi się, że ON chce mnie widzieć. To trudne zadanie,

Zwłaszcza, że tak często przy różnych gorętszych dyskusjach w domu słyszę „że ty jesteś święty, a ja tak nie potrafię”. Ja sam też widzę, że często postępuję, albo przynajmniej myślę, odmiennie, bardziej ku tej „świętości”. Tylko, niestety, nie zawsze pamiętam, że ta „świętość” nie jest wynikiem moich zasług, a jeśli już, to modlitw, może też medytacji, w każdym razie Bożej pomocy, Bożej odpowiedzi na moje prośby. Wynika z tego jeszcze jedno, ważne: skoro wiem, że to dobro, które staram się czynić, jest wynikiem Bożej pomocy, a nie moją własną zasługą, to powinienem o tym głośno i wyraźnie mówić. Wówczas byłby to dobry przykład, przykład własnym życiem, a nie tylko pustym słowem o modlitwie.

Mimo że  po spowiedzi, Podczas dyskusji z Krystyną podniosłem głos

6 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Rz 16,3-9.16.22-27

Psalm                        Ps 145

Ewangelia                 Łk 16,9-15

Zupełnie nie mogę zrozumieć tej sprawy z nieuczciwą mamoną, dzięki której mamy pozyskiwać przyjaciół. To są jakieś zawiłości, może w tłumaczeniu, a może w naszym innym rozumieniu ówczesnych warunków. Ten dzisiejszy fragment Ewangelii jest kontynuacją wczorajszego o nieuczciwym rzadcy, który został pochwalony przez właściciela. Może, jak gdzieś czytałem takie wyjaśnienie, mamona jako taka traktowana jest jako nieuczciwa, ale mimo to może być użyta w dobry albo zły sposób? Inne wyjaśnienie, które napotkałem dotyczy ówczesnych zasad najmowania i wynagradzania rządcy, polegało to na tym, że w takich przypadkach jak pożyczka czy sprzedaż w imieniu właściciela, rządca zupełnie legalnie dodawał do ceny jakąś część dla siebie, ta część była zależna od przedmiotu transakcji. W przypowieści rządca po prostu rezygnuje z należnego mu udziału (to było te pięćdziesiąt czy dwadzieścia jednostek, które rządca zalecił odpisać z długu). Na ile te wyjaśnienia są poprawne to nie wiem, ale nawet gdy są poprawne, to dla zwykłego czytelnika czy słuchacza niedzielnego czytania, taka pochwała rządcy jest mało zrozumiała.

7 listopada 2021

Pierwsze czytanie  1 Krl 17,10-16

Psalm                       Ps 146

Drugie czytanie      Hbr 9,24-28

Ewangelia               Mk 12,38-44

O ubogich wdowach, jedna, nie mając już prawie nic do jedzenia dla siebie i syna, jednak z tych ostatków daje głodnemu Eliaszowi, druga ostatnie grosze które miała na swe utrzymanie oddaje do świątynnej skarbony.

U nas, teraz, co krok spotykamy osobę żebrzącą. Czy to są osoby rzeczywiście w potrzebie, czy tylko naciągacze? Jak ich traktować, jak ocenić czy dać coś, czy nie, bo to wyłudzanie. Jest olbrzymia liczba bezdomnych. Ilu z nich i którzy z własnego wyboru, a ilu i którzy niezawinienie, z rożnych losowych przyczyn?

Niby mamy instytucje charytatywne rządowe i pozarządowe, które powinny się nimi wszystkimi opiekować w naszym, jako społeczeństwa, imieniu, i z naszych podatkowych, pieniędzy, ale czy może to zwalniać nas, indywidualnie, od działania w każdym napotkanym przypadku? I jak wtedy postąpić? W moim przekonaniu chyba najlepszą drogą i zapewniającą najmniejsze ryzyko, że darowizna zostanie zmarnowana, jest wspieranie poprzez Kościół i jego instytucje. U nas to może być ShareLife, Madonna House, nawet taca „na biednych” przy kościelnej bramie. Ale i tak ciężko przechodzić obojętnie koło proszącego. A może jemu bardziej potrzebne jest nasze życzliwe spojrzenie niż nasze parę centów wrzucone do kapelusza?  Tylko o to chyba najtrudniej.

8 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Mdr 1,1-7

Psalm                       Ps 139

Ewangelia               Łk 17,1-6

Jeżeli o kimś źle myślę, ale nie mówię o tym, pozostawiam te myśli w sobie, to czy jest to dobrze, czy też wciąż źle z uwagi na samą myśl, którą Bóg i tak zna? Zanim słowo się znajdzie na moim języku, Ty, Panie, już znasz je w całości. W czasie liturgii, na początku mszy św. Mówię, że zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Myśl jest tu wymieniona jako grzech. Ale nad myślami nie zawsze panujemy, one przychodzą niejako same. Natomiast my, ze swej strony, możemy je z miejsca odrzucić albo dalej sprawę rozważać i myśl niejako pielęgnować. I chyba dopiero wówczas zaczyna się nasz grzech.

Gdy trudno nam to idzie, gdy zła myśl wciąż powraca, trzeba się modlić, rosić Ducha Świętego o pomoc. Jak apostołowie: Apostołowie prosili Pana: «Dodaj nam wiary». Pan rzekł: «Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze”, a byłaby wam posłuszna».

 

 

9 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Ez 47,1-2.8-9.12

Psalm                       Ps 46

Drugie czytanie      1 Kor 3,9b-11.16-17                                                                                      

Ewangelia               J 2,13-22

W widzeniu Ezechiela spod progu świątyni wypływała woda, a dokądkolwiek ona dotarła, wszystko zostawało uzdrowione. Odnosząc do naszych czasów, można mieć pewność, że to, czego naucza Kościół (co wypływa spod progu świątyni) ma moc uzdrawiania naszego życia, nie tego w sensie biologicznym, ale całego życia społecznego, wszystkiego co niesie gorycz, lęk, niepewność, zawiść i zazdrość, to wszystko co można rozumieć jako step, którego wody są słone i gorzkie, a dzięki wodzie spod ołtarza, dzięki przyjęciu nauczania Kościoła, stracą gorycz a dadzą zdrowe życie, obfitujące w dobro.  

Święty Paweł pisze, że on położył fundament, a ktoś inny będzie budował. My z Krystyną, wychowując nasze dzieci, staraliśmy się położyć dobry moralny i religijny fundament pod ich przyszłe życie. Tak przynajmniej nam się wydaje. A już ktoś inny czy inne okoliczności, będą kierowały tym życiem.

10 listopada 2021

 Pierwsze czytanie   Mdr 6,1-11

Psalm                         Ps 82

Ewangelia                 Łk 17,11-19

Uzdrowiony z trądu cudzoziemiec, a więc niejako będący poza Narodem Wybranym, zawrócił ze swej drogi do urzędowego potwierdzenia jego zdrowia. Zawrócił po to, by najpierw podziękować temu, od którego to zdrowie zyskał. Czy to nie przykład, który nas też szczególnie zobowiązuje, nas, chrześcijan, a więc niejako Naród Wybrany, by za każde dobro, zanim zaczniemy się nim chwalić, najpierw podziękować Bogu? Czy też traktujemy wszystko jak tych pozostałych dziewięciu, w domyśle członków tegoż właśnie Narodu Wybranego, którzy po uzdrowieniu szybko poszli pochwalić się kapłanom? Kupiłem nowy samochód, muszę pokazać go znajomym, niech wiedzą że go mam. Niby nic złego, ale czy podziękowałem Bogu za to, że byłem zdolny i miałem możliwości zarobić na niego? Nasza Mama zawsze pilnowała, byśmy po dostaniu czegoś nowego do ubrania, pierwszy raz ubierali to do kościoła, by podziękować. Te nauki pamiętam do dziś i gdy tylko mogę, praktykuję. Niestey, nie potrafiłem przekazac tego córkom.

W Księdze Mądrości jest taka uwaga: bo od Pana otrzymaliście władzę, od Najwyższego panowanie. Władza i panowanie, władza i panowanie nie tylko nad poddanymi, ale nad wszystkim, nad przyrodą, nad rzeczami, a nade wszystko nad sobą samymi, nad naszymi myślami i działaniami.

 

 

 

11 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Mdr 7,22-8,1

Psalm                        Ps 119

Ewangelia                Łk 17,20-25

Na pytania o Królestwo Boże Jezus odpowiada, że Królestwo Boże nie przyjdzie w sposób dostrzegalny; i nie powiedzą: „Oto tu jest” albo: „Tam”. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest. Czasem myślę, że idea państwa wyznaniowego, rządzonego przez ludzi ściśle związanych z Kościołem, mogła by zapewnić wszystkim pokój i spokojne, dobre życie. Było by to widzialne i konkretnie zrealizowane Królestwo Boże. Jednak Jezus koryguje takie myślenie, ostrzega przed wizjami różnych idei mających zapewnić nam wszystkim pełnię szczęścia. Mówią nam, że właśnie taka polityka, realizująca taką właśnie ideologię, zapewni światu świetlaną przyszłość, że to właśnie „tu”, albo „tam” jest to, czego pragniemy. (znamy np. komunizm, który miał być „przyszłością świata”). Teraz, już obecnie, takie królestwa próbują zrealizować różne ruchy polityczne, głównie w świecie muzułmańskim, i wszyscy widzimy do czego to prowadzi. Do czego prowadzi wykorzystywanie religii do celów politycznych. To samo zresztą, może tylko z mniej drastycznymi wynikami, dzieje się i w naszym świecie, gdy z różnych trybun padają hasła o chrześcijańskim rodowodzie naszej kultury, a jednocześnie trwa siłowe wypychanie obcych. Prawdziwe Królestwo Boże możemy zrealizować tylko każdy z nas wewnątrz siebie, w swoim własnym, a nie cudzym, anonimowych „ich”, życiu. Nie będzie to Królestwo dostrzegalne w sensie politycznym, ale będą wyczuwalne skutki jego istnienia. Zasada cuius regio, eius religio nie ma tu zastsowania.

12 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Mdr 13,1-9

Psalm                        Ps19

Ewangelia                Łk 17,26-37

Miejcie w pamięci żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je. To słowa Jezusa do Jego uczniów. A co z tego jest dla mnie? Jaka z tgo dla mnie nauka? Żona Lota oglądnęła się za siebie, wbrew poleceniu Anioła, który ich wyprowadzał z miasta. Może chciała jeszcze ostatni raz zobaczyć co opuszcza, bo przecież żyła w tym mieście i była jakoś z nim związana.

Skoro mnie ochrzczono i wychowano w wierze, to w życiu mam zawsze iść do przodu, iść według Bożego wskazania, nie dbać o to, co zostawiam, czego się w jakiś sposób wyrzekam, by iść za tym Słowem. Jeśli będę co chwila myślami, albo też tym, co robię, wracał do przeszłości, albo to tego, co się Bożemu słowu sprzeciwia, to zginę, jak żona Lota, która chciała zobaczyć jeszcze raz to, co zostawia, miejsce, które opuszcza. 

13 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Mdr 18,14-16;19,6-9

Psalm                        Ps 105

Ewangelia                Łk 18,1-8

Modlić się i nie ustawać, być w tej modlitwie wręcz natrętnym. Tylko problemem dla mnie jest pytanie, czy to, co ja traktuję jako modlitwę, jest nią naprawdę. Przecież wciąż łapię się na tym, że to, co robię, to więcej jest recytacją z pamięci wyuczonych przez lata wierszyków, niż modlitwą, która powinna być jak prawdziwa rozmowa, jak zwracanie się z jakąś prośbą do konkretnej osoby, jak prośby do dyrektora, by dał mi podwyżkę. Czy takie pacierze – recytacje mogą dać jakiś wynik? A może bardziej modlitwą można nazwać krótkie, nawet nie artykułowane westchnienia w różnych chwilach dnia, westchnienia np. typu „Boże, ja już nie mogę, zrób coś z tym” albo od serca „dzięki Ci, Boże”. Czy nie jestem jak to Jezus cytował z proroka Izajasza:

Lud ten czci mnie wargami, lecz ich serce jest daleko ode Mnie.

14 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Dn 12,1-3

Psalm                        Ps 16  

Drugie czytanie       Hbr 10,11-14.18

Ewangelia                Mk 13,24-32

Każdy kapłan Starego Testamentu staje codziennie do wykonywania swej służby i wiele razy składa te same ofiary, które żadną miarą nie mogą zgładzić grzechów.  Jak traktować nasze ofiary składane w różnych intencjach?  Myślę głównie o ofiarach pieniężnych, np. o msze za zdrowie kogoś bliskiego. Czy to nie przypomina handlu wymiennego: ja Tobie, Panie Boże, daję na mszę, a Ty mi za to daj o co proszę. Ale już w czasie tej mszy, jeśli w ogóle na niej będę, to myślami jestem jak w teatrze, patrzę i słucham, ale nie widzę i nie słyszę, bo już krążę wokół planowanej wycieczki do lasu. A chyba powinno być tak, że to w całym sercu, całym sobą, proszę Boga, wierząc, że dostanę coś najlepszego w danej sprawie, nawet, jeśli nie będzie to dokładne i natychmiast spełnienie tej prośby.

Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec. W świetle tej wypowiedzi Chrystusa wszelkie nasze proroctwa, jasnowidzenia i inne cudowne informacje o dacie końca świata są niewarte funta kłaków.

15 listopada 2021

Pierwsze czytanie   1 Mch 1,10-15.41-43.54-57.62-64

Psalm                        Ps 119

Ewangelia                Łk 18,35-43

Moje myśli o Dzisiejszym czytaniu z Księgi Machabejskiej, które tak bardzo przypomina to, co się dzieje na świecie obecnie w zakresie moralności i obyczajów już raz opisałem. Dzisiaj myślę o takim fragmencie z tego czytania: „«Pójdźmy zawrzeć przymierze z narodami, które mieszkają wokoło nas. Wiele złego bowiem spotkało nas od tego czasu, kiedy się od nich oddaliliśmy». … Słowa te w ich mniemaniu uchodziły za dobre”. Siła zła, siła przekonywania, że trzymanie się własnych przekonań, trzymanie się wyraźnego rozgraniczenia pomiędzy dobrem a złem, pomiędzy prawdą i fałszem, prowadzi do tragicznego zaniku własnego, osobistego, osądu. Różnorakie zło jest nie tylko akceptowane przez duże grupy społeczne, ale nawet ta akceptacja jest wymuszana na poziomie prawnym, jako obowiązująca wszystkich. Niestosowanie się do tego, sprzeciw sumienia, bywa często karany.

Zawołanie ślepego żebraka pod Jerychem w kierunku Jezusa słowami «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» rodzi we mnie pytanie: a skąd ten żebrak wiedział, że Jezus jest Synem Dawida? Nadanie komuś takiego tytułu świadczy o niezwykłej godności adresata.

16 listopada 2021

Pierwsze czytanie   2 Mch 6,18-31

Psalm                       Ps 3

Ewangelia               Łk 19,1-10

Sprawa Eleazara, który po prawym przeżyciu dziewięćdziesięciu lat odmówił, mimo groźby śmierci, zjedzenia zakazanej potrawy, a nawet jej imitacji, mówiąc że w ten sposób dał by zły przykład młodszym, stale mi się przypomina w moim własnym życiu. Na ile moje postępowanie, niezależnie od motywów, daje dobry czy zły przykład otoczeniu? Motywy zna Pan Bóg i ja sam, ale czyny widzą inni, i one mogą wpłynąć na ich własne postępowanie. To duża odpowiedzialność.

«Udawanie bowiem nie przystoi naszemu wiekowi. Wielu młodych byłoby przekonanych, że Eleazar, który już ma dziewięćdziesiąt lat, przyjął pogańskie obyczaje. Oni to przez moje udawanie, i to dla ocalenia maleńkiej resztki życia, przeze mnie byliby wprowadzeni w błąd, ja zaś hańbą i wstydem okryłbym swoją starość. Jeżeli bowiem teraz uniknę ludzkiej kary, to z rąk Wszechmocnego ani żywy, ani umarły nie umknę. Dlatego jeżeli mężnie teraz zakończę życie, okażę się godny swojej starości, młodym zaś pozostawię rzetelny przykład ochotnej i wspaniałomyślnej śmierci za godne czci i święte prawa».

Scena po Jerychem – to nauka dla nas, tak łatwo osądzających innych:

Otaczający Jezusa szemrali z potępieniem: «Do grzesznika poszedł w gościnę». A Jezus odpowiada: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło».

17 listopada 2021

Pierwsze czytanie   2 Mch 7,1.20-31

Psalm                       Ps 17

Ewangelia               Łk 19,11-28

Mam jakieś zdolności, nie wiem jakie i na ile warte w oczach otoczenia, ale jakiś talent dostałem, każdy z nas coś potrafi lepiej od innych. Jak te zdolności wykorzystuję, jak je rozwijam? Nawet ktoś, kto sprząta toalety publiczne, może to robić dokładnie, z troską o rzeczywistą ich czystość, z myślą o tych, którzy będą z nich korzystali, albo może raz, dwa, machnąć szczotką i iść odpocząć. Taki przykład właśnie sam obserwowałem na jakimś przydrożnym parkingu. Toalety czyściutkie, akurat kręcił się koło nich sprzątający. Zwróciłem się do niego ze słowami uznania, a on mi odpowiedział, że to przecież jego obowiązek, że czuje się zadowolony, gdy ktoś z tego korzysta.

To jak z talentami, o których mówił Jezus w przypowieści. Ten sprzątający dostał może niewiele talentów, ale te, które dostał, starał się rozwijać, pomnożyć dobro z nich płynące.

Czy ja te zdolności, które dostałem, jakoś rozwijam, robię z nich jakiś dobry użytek?                          

18 listopada 2021

Pierwsze czytanie   1 Mch 2,15-29 

Psalm                        Ps 50

Ewangelia                Łk 19,41-44

„Teraz więc ty pierwszy przystąp i wykonaj zarządzenie króla, tak jak wykonały wszystkie narody, … a ty i twoi synowie będziecie zaszczyceni darami w srebrze i złocie oraz innymi podarunkami». Rozporządzenie króla było sprzeczne z nakazami Prawa, ale jego wykonanie zapewniało szereg przywilejów. Wielu się podporządkowało, ale był też ktoś, kto nie bacząc na nakazy władzy ziemskiej i postępowanie innych, wolał słuchać Boga. Skutek tu, na ziemi? Tych wielu zostało anonimowymi „wieloma”, Matatiasz, ten „nieposłuszny”, jakbyśmy dziś powiedzieli „więzień sumienia” – ten jest w Piśmie wymieniony z imienia, on to imię zachował dla potomnych. A jak „w niebie”? Tego nie wiemy dokładnie, ale możemy być pewni, że mimo politycznych przykrych konsekwencji tu na ziemi, tam został obdarzony „przyjaźnią Króla” oraz wielu darami.

Ogólnoświatowa, przymusowa urawniłowka myśli, obyczajów, sumień, - sami jesteśmy tego świadkami i temu poddawani na co dzień.

19 listopada 2021

Pierwsze czytanie   1 Mch 4,36-37.52-59

Psalm                       1 Krn 29

Ewangelia               Łk 19,45-48

Czy nie bywa tak, nawet często, że przychodzę do kościoła po to, by o coś Pana Boga poprosić, coś od Niego uzyskać. Czy to nie wygląda na handel: Panie Boże jestem tu, daj mi coś za to. Powinno być inaczej, powinno być tak: Panie Boże, przychodzę tu, bo Ty tu jesteś, chcę Cię chwalić, cieszyć się z Twojej obecności. To była by modlitwa, a nie wymiana usług.

A ofiary za dusze zmarłych, „wypominki”, jeśli moja pamięć o tych zmarłych ogranicza się i kończy w kościelnej skarbonie. Czy to też nie ma cech handlu? Proszę księdza i obecnych na mszy o modlitwę, to bardzo dobrze, ale na ile ja sam o nich pamiętam w moich osobistych modlitwach, już bez tych banknotów?

 

 

 

20 listopada 2021

Pierwsze czytanie   1 Mch 6,1-13

Psalm                        Ps 9

Ewangelia                Łk 20,27-40

Gdy Judejczykom udało się pokonać wojska króla Antiocha, tego, który poprzednio ich gnębił i zabraniał praktykowania ich religii – wiary w Jedynego Boga - jedną z pierwszych czynności było odbudowanie zniszczeń w Świątyni, zniszczenie tego, co ją profanowało. Jak zareagował na to król? Popadł w głęboką depresję, zakończoną śmiercią. Nie powiodły się jego zamiary, planował kolejne podboje, a tu klęska. Jednak na łożu śmierci zorientował się, przyznał się do zła, którego się dopuszczał. W Księdze Machabejskiej tak jest to opisane:

Teraz jednak przypominam sobie całe zło, którego dopuściłem się w Jerozolimie. Zabrałem bowiem wszystkie srebrne i złote naczynia, które tam się znajdowały, i bez przyczyny wydałem rozkaz, aby wytępić wszystkich mieszkańców ziemi judzkiej. Wiem, że dlatego właśnie spotkało mnie to nieszczęście, i oto od wielkiego smutku ginę na obcej ziemi».

Według naszych, ludzkich pojęć o sprawiedliwości, podobny los powinien spotkać tych wszystkich, którzy siłą prawa, na skalę ogólnoświatową, wymuszają odstępstwa od Boga i Jego praw. Ale jak to wygląda w oczach Pana Boga? Jak to będzie w zetknięciu się z Bożym miłosierdziem? Nie nasza to sprawa, by sądzić, my mamy się trzymać swojej wiary i jej zasad, a gdzie się da, odtwarzać to dobro, które zostało zniszczone. 

21 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Dn 7,13-14

Psalm                       Ps 93

Drugie czytanie      Ap 1,5-8

Ewangelia               J 18,33b-37

W czasie przesłuchania Jezusa Piłat mówi tak: Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Co uczyniłeś?». A w dalszym ciągu przesłuchania Jezus potwierdzaże, że jekt królem i że głosi prawdę.

Dlaczego nas – chrześcijan świat tak nie lubi i wydaje na nas różne wyroki, chce nas uśmiercić? Bo jeśli głosimy prawdę i tą Prawdą żyjemy, to sprzeciwiamy się temu światu, w jakiś sposób kwestionujemy jego władzę polityczną niewłaściwie sprawowaną.

Dlaczego niemal zawsze, na wszystkich spotykanych wizerunkach i rzeźbach, Jezus, w swojej ludzkiej postaci, ma poważną i raczej srogą twarz? Przecież przyszedł na świat by dać nam Dobrą Nowinę, a dobra nowina powinna budzić radość, pogodę ducha, odmalowywać to dobro na twarzy Dawcy. A tu groza! Jakby mówił: uważaj bo dostaniesz klapsa. Coś nie całkiem dla mnie zrozumiałego!

 

 

22 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Dn 1,1-6.8-20

Psalm                       Dn 3

Ewangelia               Łk 21,1-4

Zamartwiamy się często i rozważamy różne czarne scenariusze przyszłości, że nasza cywilizacja upada, że Kościół upada i się kończy i wiele innych. Zapominamy przy tym, albo nie bierzemy tego na serio, że nad dziejami panuje Bóg, a nie Unia Europejska. Nawet jeśli teraz różne możne siły, polityczne, wojskowe czy ekonomiczne, działają wbrew, czy nawet całą parą, przeciw nam, to końcowy wynik ich działań nie zależy od nich, a od Boga.

Bóg może nawet te złe ziemskie moce wykorzystać dla swego celu. Nie wiemy, kiedy i jak, natomiast ze swej strony musimy trzymać się naszych zasad, naszego pojęcia prawdy i dobra, wskazywanych przez Dekalog i późniejsze nauczanie Jezusa.

Mamy tego wiele przykładów zapisanych w Biblii, jak chociażby ten z Danielem. Bóg pozwolił, by święte miasto Narodu Wybranego, Jerozolima, a w niej też Świątynia Jemu poświęcona, wpadły w ręce władcy ówczesnego imperium, Nabuchodonozora. Pan wydał w jego ręce króla judzkiego, Jojakima, oraz część naczyń domu Bożego, które zabrał do ziemi Szinear, do domu swego boga, umieszczając naczynia w skarbcu swego boga. To jednak wcale nie oznaczało absolutnego i tragicznego końca dziejów tego narodu i jego wiary w Jedynego. Dalsze losy, dzieje Daniela i jego towarzyszy uprowadzonych do niewoili, wyraźnie na to wskazują. Ta wiara trwa do dziś.

23 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Dn 2,31-45

Psalm                       Dn 3

Ewangelia               Łk 21,5-11

Sen Nabuchodonozora, wyjaśniony przez Daniela, przepowiada niemal dokładnie to, co potem następowało, a zwieńczeniem tego było przyjście Chrystusa. Chrystus zapowiedział dalszy ciąg i wiele w obecnym czasie zdaje się wskazywać na spełnianie się tego dalszego ciągu.

Tylko we mnie wciąż w różnych postaciach powraca pytanie, na które nie mogę znaleźć właściwej, zrozumiałej dla mnie, odpowiedzi; pytanie o moje osobiste zadanie, jakie ja sam dostałem i jakie mam w moim życiu wykonać. Jak mam rozumieć np. dzisiejsze czytania w odniesieniu do mnie, a nie ogólnie do świata jako anonimowej zbiorowości. W odniesieniu do mnie, Jurka, aktualnie emeryta po osiemdziesiątce, który mieszka teraz tu, w Kanadzie, przy tej ulicy i ma taką właśnie pozycję społeczną i sytuację rodzinną. Jak mam postępować, co mam robić? Przecież nawet z dorosłymi wnukami mam teraz znikomy kontakt, więc i możliwość dyskusji, jakiegoś oddiaływania na ich poglądy i wybory jest niemal żadna.

 

24 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Dn 5,1-6.13-14.16-17.23-28

Psalm                       Dn 3

Ewangelia               Łk 21,12-19

Bóg wyznacza mój czas, On będzie mnie sądził według moich czynów, tych dobrych i tych złych. Obym przeszedł przez ten sąd z wynikiem dodatnim.

Co mam czynić dobrego teraz, pod koniec mego czasu? Bo co już zrobiłem, dobrego albo złego, to przeszłość i tego nie odwrócę. Teraz, żeby nadrobić, musi być w moim życiu tylko dobro, jak najwięcej dobra. Jak to robić, co może być tym dobrem? Kathrine Doherty w swoich wskazaniach adresowanych głównie do mieszkańców Madonna House, ale mających zastosowanie wszędzie, często przywołuje to, co nazywa duty of the moment, w rzetelnym wypełnianiu zwykłych, rutynowych i zupełnie nie ciekawych obowiązków widzi wypełnianie woli Bożej, którą Bóg pokazuje mi w tych właśnie obowiązkach. Jak ja widzę moje obowiązki w każdej chwili i czy je wypełniam rzetelnie, bez niechęci i szemrania, nawet w duchu?

25 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Dn 6,12-28

Psalm                       Dn 3

Ewangelia               Łk 21,20-28

Mam się modlić, niezależnie od okoliczności zewnętrznych, mam ufać, że stanie się tak, jak to Bóg zechce, nawet w najtragiczniejszych sytuacjach. Modlić się i nie tracić wiary i ufności. Dla mnie teraz takimi sytuacjami z których nie widzę wyjścia są kłopoty córek. Wszystkie nasze medyczne dane wskazują na nieodwracalność sytuacji. A jednak mam się modlić i ufać, że to, co będzie, będzie dla dobra takiego, jak je Bóg widzi. Daniel modlił się mimo królewskiego zakazu. Został wrzucony lwom na pożarcie, po ludzku został bez szans. Bóg go uratował, a nie tylko jego uratował, ale jeszcze dodatkowo całą sytuację wykorzystał do wzmocnienia wiary w swoją wszechmoc, nawet wśród ludów wyznających wielobóstwo.

Panie Jezu, przymnóż wiary i nadziei.

26 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Dn 7,2-14

Psalm                       Dn 3

Ewangelia               Łk 21,29-33

Tak często, żyjąc w tych nieco zwariowanych czasach myślę, że to już chyba  naprawdę zbliża się koniec świata. Dzisiejsze czytanie o wizji Daniela też podsuwa takie myśli, ale ta wizja kończy się tym, że bestion pozwolono działać do oznaczonego czasu, potem zostały zniszczone, by dać miejsce nowemu Królowi, którego władza nie będzie ograniczona niczym i będzie trwać wiecznie. Więc te bestie naszego czasu też będą musiały ustąpić. Kiedy to będzie? Nie wiemy, ale na pewno nastąpi.

 

 

                      

 

27 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Dn 7,15-27

Psalm                       Dni 3

Ewangelia               Łk 21,34-36

Dziś dalszy ciąg apokaliptycznych wizji Daniela. I wciąż powracające skojarzenia z czasami obecnymi. Te zdarzenia, które Daniel widzi symbolicznie, mają trwać do czasu, czasów i połowy czasu. Ile to jest w naszym rozumieniu czasu, ile z tego czasu już upłynęło a ile zostało – nie wiemy. Natomiast Chrystus przestrzega swoich uczniów (więc i nas też), by czuwali i modlili się w każdym czasie, by mogli bezpiecznie stanąć przed Jego sądem, który obejmie wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. To jest chyba istotne i tego musimy się trzymać. Rozważania o końcu świata są ważne i chyba nie do uniknięcia, zwłaszcza teraz, gdy wszystko staje na głowie i nękają nas naprawdę apokaliptyczne klęski i wojny, ale najistotniejsza jest nasza osobista gotowość, nasza własna wiara i nasza własna, moja i innych, modlitwa i idące w parze z nią nasze osobiste życie i czyny.

28 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Jr 33,14-16

Psalm                        Ps 25

Drugie czytanie       1 Tes 3,12-4,2

Ewangelia                Łk 21,25-28.34-36

Prorok Jeremiasz zapowiadał nadejście Mesjasza i to się spełniło w Noc Betlejemską. Tylko według tej samej zapowiedzi ten Potomek Dawida będzie wymierzał prawo i sprawiedliwość na ziemi. Jak się zachowywać, co i jak robić, by przy tym wymiarze sprawiedliwości wypaść w miarę bezpiecznie?

Prosić Pana o wskazówki, o pomoc w podążaniu zawsze według Jego wskazań. Bo Bóg jest dobry i nigdy nie opuszcza tego, kto Go prosi. Jeśli będę stale pamiętał o zwracaniu się do Boga o pomoc, to mogę być jej pewny, na pewno ją dostanę, mogę chwilowo nie zrozumieć tej odpowiedzi, nawet czuć się zawiedzionym jej formą, ale to na pewno będzie pomoc rzeczywista i na długą metę najlepsza, przynosząca najwięcej dobra.

Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według swych pouczeń, Boże i zbawco, w Tobie mam nadzieję.

Dobry jest Pan i łaskawy, dlatego wskazuje drogę grzesznikom.
Pomaga pokornym czynić dobrze, uczy ubogich dróg swoich.

Wszystkie ścieżki Pana są pewne i pełne łaski dla strzegących Jego praw i przymierza.
Bóg powierza swe zamiary swoim czcicielom i objawia im swoje przymierze.

 

29 listopada 2021

Pierwsze czytanie  Iz 2,1-5

Psalm                      Ps 122

Ewangelia              Mt 8,5-11

Tak mało potrzeba, gdy się o coś dobrego modlimy. Tylko prośba, a Pan Jezus natychmiast odpowiada, jak setnikowi, „przyjdę”. Tylko prosząc, całym sobą uwierzyć w Bożą moc. Tego mi brakuje, bo o różne, w moim pojęciu dobre sprawy, głównie w rodzinie, modlę się wiele razy, tylko modląc się, w głębi siebie wciąż wątpię w skutek tych modlitw, w Bożą odpowiedź. A może odpowiedź jest, tylko ja jej nie dostrzegam i nie rozumiem, tłumaczę sobie na różne sposoby, jako przypadek, wynik zbiegu okoliczności, działanie natury i takie różne, a nie zdaję sobie sprawy, że nawet jeśli to coś było działaniem natury, to Bóg właśnie działa i odpowiada poprzez naturę, ją wykorzystuje jako wyraz swojej odpowiedzi. Nie tak, że dosłownie weźmie mnie za rękę i fizycznie poprowadzi w dobrą stronę, to nie tak, ale różnymi zwykłymi okolicznościami skieruje tam, gdzie potrzeba, gdzie On widzi dobro.

30 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Rz 10,9-18

Psalm                       Ps 19

Ewangelia               Mt 4,18-22

Święty Paweł podpowiada dwa warunki zbawienia: wiarę i czyn. Jeżeli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych, osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia. Dwa warunki, które muszą być spełnione, obydwa razem, nie tylko jeden z nich. Wierzyć i iść zgodnie a wiarą. Sercem wierzyć, życiem tę wiarę potwierdzać. Tak, jak to było z powołaniem apostołów – dawniej rybaków. Jezus zwrócił się do nich w trakcie ich rutynowych prac zarobkowych, byli rybakami i tym się właśnie zajmowali. Ale gdy usłyszeli wezwanie Jezusa, uwierzyli w Jego nauki i potwierdzili to swoim zachowaniem - natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim.

Lata temu usłyszałem wezwanie do małżeństwa. Skoro za tym wezwaniem poszedłem, muszę od pierwszej chwili zostawić za sobą wszystkie moje dotychczasowe zainteresowania, a całkowicie, bez reszty, oddać się rodzinie. To, co było i zostało moimi osobistymi sprawami, musi zejść drugi plan.


Najnowsze

Księga Rodzaju – Opis Stworzenia Czy nauka przeczy Biblii? a może jednak nie? może właśnie potwierdza?

  Genesis, Księga Rodzaju, pierwsza księga Biblii, zaczyna się od opisu stworzenia, trudno jednak ten opis czytać, nie mając wrażenia że to ...